Obecnie w parlamencie procedowana jest reforma systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego.
Wśród wielu ekspertów z branży OZE budzi ona wiele obaw.
Inwestorzy nie mają wątpliwości, że po wprowadzeniu zmian budowa farm słonecznych będzie trwała dłużej i będzie droższa, co może zdusić rozwój zielonej energetyki.
Niektórzy porównują skutki tej ustawy i twierdzą, że będą podobne do tych, które wywołała zasada 10H w ustawie wiatrakowej.
Polska fotowoltaika rozwija się dynamicznie. Mowa tu zarówno o mikroinstalacjach prosumenckich, jak i o większych farmach fotowoltaicznych. W przeciągu kilku lat możemy trafić do pierwszej piątki największych producentów prądu ze słońca w całej Unii Europejskiej.
Na dzień dzisiejszy fotowoltaika dostarcza nam w weekendy 50% energii elektrycznej. Z kolei, według prognoz Instytutu Energii Odnawialnej moc fotowoltaiki podwoi się w ciągu dwóch lat do 27 GW.
Na przeszkodzie tym planom stoją nie tylko problemy z odmownymi decyzjami w sprawie nowych przyłączeń. Nowa ustawa o planowaniu przestrzennym również nie ułatwia procesu.
Jak ostrzega European Energy Polska to powtórka z ustawy 10H, która na kilka lat zablokowała rozwój energetyki wiatrowej. Spowoduje że duże farmy PV będzie można budować tylko na podstawie planów zagospodarowania, których szybko nie będzie.
Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki uważa, że rozwiązania zaproponowane w projekcie ustawy mogą zablokować większość inwestycji w elektrownie słoneczne. Prowadzić to będzie do wyhamowania transformacji energetycznej Polski.
Powodów tych wniosków jest kilka.
Najważniejszym, na który zwraca uwagę wielu specjalistów z branży, to ograniczenie w budowaniu dużych instalacji fotowoltaicznych na gruntach rolnych najgorszych klas.
W główniej mierze mowa tu o klasie IV, która stanowi aż około 40% wszystkich gruntów rolnych w Polsce. Do tej pory były one uważane za nieużytki rolne z powodu ich praktycznej nieprzydatności do produkcji rolnej.
Lokowanie na nich inwestycji OZE przynosiło zatem korzyści nie tylko inwestorom. Rolnicy z tytułu czynszu dzierżawnego otrzymują środki na inwestycje i poprawę efektywności upraw na glebach lepszej jakości.
Istotna była również kwestia wpływów z podatków dla lokalnych społeczności.
Jeżeli reforma wejdzie w życie, możliwość uzyskania decyzji o warunkach zabudowy na najsłabszych gruntach będą miały tylko małe projekty do 1 MW w przypadku klasy V i VI.
Z kolei na gruntach klasy IV powstawać będą mogły instalacje tylko do 150 kW.
Dodatkowo, oprócz ograniczeń lokalizowania odnawialnych źródeł energii na gruntach rolnych, nowe prawo przewiduje także wprowadzenie zupełnie nowego instrumentu planistycznego – planu ogólnego.
W związku z tym wszystkie gminy mają być zobowiązane do uchwały planu ogólnego. Jego ustalenia będą podstawą do m.in. wydawania decyzji o warunkach zabudowy. Ten dokument jest niezbędnym załącznikiem do wniosku o przyłączenie instalacji do sieci energetycznej.
Obecnie proces inwestycyjny w przypadku projektów elektrowni słonecznych trwa około 2 lata, co jest względnie dobrym czasem w porównaniu do innych technologii OZE.
Niemniej planowane zmiany w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym mogą znacznie wydłużyć ten okres i zniechęcić wielu inwestorów do budowania farm fotowoltaicznych.
Po zmianach wniosek o przyłączenie farmy do sieci będzie można złożyć dopiero po przejściu całej procedury planistycznej. To może potrwać nawet kilka lat i kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Niestety to nie koniec problemów. Po tym czasie inwestor i tak może spotkać się z odmową.
W taki sposób w ubiegłym roku przepadło ponad 50 GW z odnawialnych źródeł energii.
Obecnie około 90% wniosków kończy się odmowami.
W takiej sytuacji prawdopodobnie wiele firm zrezygnuje z inwestycji w farmy fotowoltaiczne ze względu na duże ryzyko finansowe.
Utrudnienia w lokalizacji nowych inwestycji OZE, spowoduje, że zamiast przewidywanego w PEP 2040 wzrostu „zielonych” mocy będziemy mieli, według ostrożnych szacunków, pięcioletnią lukę inwestycyjną. Fotowoltaika wyhamuje.
Będzie to duży cios w polską gospodarkę, zwłaszcza energochłonny przemysł.
Bez nowych źródeł OZE nasza konkurencyjność będzie spadać i nie uda nam się uniezależnić od zagranicznych surowców.