Polska jest jednym z niewielu państw na całym świecie, w którym za energię płaci się najwięcej w stosunku do siły nabywczej pieniądza. Droższy prąd jest tylko w takich krajach jak Uganda i Sierra Leone, a także w dwóch państwach Europy – Niemczech i Rumunii. Z roku na rok stać nas na zakup coraz mniejszej ilości energii, a kolejne wzrosty cen cofną nas o kolejne lata.
Przeciętna polska rodzina od przyszłego roku musi się liczyć z większym wydatkiem na prąd. Na rachunki trzeba będzie przeznaczyć o około 20% więcej niż w roku obecnym. Koszt energii od stycznia 2022r. wzrośnie z ok. 73 do 77 gr/kWh, a od kwietnia do 90 gr/kWh, gdy zakończy się obniżka VAT.
Ceny prądu idą w górę zarówno w Europie jak i w wielu krajach na całym świecie. Przykładem jest Korea Południowa, której rząd po raz pierwszy od 8 lat podjął decyzję o podniesieniu stawek za energię.
Pocieszającym jest fakt, że prąd w naszym kraju nie jest jeszcze tak drogi jak w reszcie Europy. Biorąc pod uwagę państwa należące do Unii Europejskiej to aż w 16 z nich przeciętne stawki za energię dla gospodarstw domowych są wyższe niż w Polsce.
W sytuacji gdy w porównaniu kosztów prądu weźmiemy pod uwagę wartość naszych pensji – nasz kraj zajmuje zupełnie inną pozycję. W Europie tylko Rumunia i Niemcy mają droższy prąd niż my.
Niemiecki serwis przygotował ogólnoświatowe zestawienie cen energii dla odbiorców domowych uwzględniające parytet siły nabywczej. Z danych wynika, że poza dwoma wspomnianymi krajami europejskimi (Niemcy i Rumunia), w których prąd kosztuje 45 centów dolara amerykańskiego za kilowatogodzinę, trudno znaleźć inne państwa gdzie przeciętna rodzina płaciłaby więcej niż w Polsce (44 ct/kWh). Wyższą pozycję zajmują tylko biedniejsze kraje, takie jak Mali (66 ct), Burkina Faso (62 ct), Kenia (54 ct), Uganda (53 ct), Nikaragua (52 ct), Togo (52 ct), Gwatemala (49 ct), a także Filipiny i Senegal (44 ct).
Dla przykładu, przeciętne ceny dla gospodarstw domowych uwzględniając wartość pensji, wynoszą w USA i Korei Południowej ok. 15 ct, w Rosji 17 ct, w Tunezji 24 ct, w Australii 25 ct, w Indiach 26 ct, a w Brazylii 31 ct/kWh.
Od kilku lat nasze wynagrodzenia rosną dużo wolniej w porównaniu ze wzrostem cen prądu, w wyniku czego stać nas na zakup coraz mniejszej ilości energii. Sytuacja ta ma miejsce zarówno gdy weźmiemy pod uwagę pensję minimalną, medianę, jak i przeciętne zarobki. Uwzględniając przyszłoroczne podwyżki cen energii zatwierdzone przez URE oraz prognozowane przez ZUS przeciętnego wynagrodzenia, spadek energetycznej siły nabywczej będzie na tyle wysoki, że pod względem energetycznej zamożności cofniemy się w okolice 2016 roku.
W 2019 roku za przeciętne wynagrodzenie mogliśmy nabyć 5868 kWh, gdy w 2022r. będziemy mogli kupić już tylko 4721 kWh – o 20% mniej niż trzy lata wcześniej. W przyszłym roku za minimalną pensję nabędziemy – 2446 kWh, czyli mniej energii w porównaniu do średniej pensji Polaków pół wieku temu.
W 1980 roku za przeciętne wynagrodzenie można było kupić praktycznie dwa razy więcej prądu niż teraz.